29.08.2013

5 km

     Dzisiaj 5 km za mną, bez zatrzymywania, z zadyszką - a i owszem i ze zmiennym tempem. Peeling, żel pachnący soczystym granatem, super-wypaśny szampon do włosów oraz tona jedwabiu na nich, odżywek, pierdółek przed, w trakcie i po prysznicu.

     Dążenie do ideału piękna nie jest wcale takie łatwe ani proste - otwierając pierwszą lepszą gazetę czy to dla pań czy to dla samców (nie mam zamiaru żadnego z mężczyzn obrażać, podkreślam Waszą męskość) wylewają się sztuczne cycki, napompowane usta, a najmodniejsze jadłospisy kreują gwiazdy szoł-bizu. Idea jest prosta - obecnie wyglądać jak wieszak (chociaż są ewenementy seksapilu jak Kate Upton posiadające kształt odpowiedni tu i ówdzie), a w przeszłości jak krągła Marylin Monroe (notabene, zawsze drażnił mnie jej pieprzyk, do dzisiaj tak mam...)

     Mnie na wyglądzie takim "modnym" i światowym nie zależy... Póki co mój sukces to ok. 20 kg balastu mniej - powinnam to w ramach terapii kiedyś na kostki margaryny przeliczyć. :) Ujędrniona skóra, lepsze zdrowie, samopoczucie i brak problemów ze snem. Dużo mi jeszcze brakuje, ale warto - dla siebie samego zrobić coś w kierunku długowieczności. Pewnie za chwilę usłyszę, że dużo rzeczy warto: białe mięso (albo jego brak?), owoce, warzywa, zielona i biała herbata pijana hektolitrami, i... Nie, to nie dla mnie. Upton mnie inspiruje - w końcu została okrzyknięta "grubą świnią"! Czysta zazdrość nam się szerzy nie tylko wśród Polaków.

     Reasumując:
     A i Twój mężczyzna gorącym i rozpalonym będzie. :D

p.s. brak ładu i składu wynika z nawału zajęć, a, że to mój blog to w międzyczasie (albo i nie) dopisywać wątki będę... albo i nie...

26.08.2013

Lubię i potrzebuję pornografii.

     Wybawca od kryzysu wszelakiego w Polsce - Wielka Brytania zapowiedziała ostatnio zablokowanie stron pornograficznych dla wszystkich użytkowników powyższych stron www. Starzy wyjadacze wiedzą o czym mowa - o lekkich chwilach uniesienia. 

     Każdy osobnik, który chciałby "skorzystać" z oglądania wdzięków i ich ruchów musiałby zgłosić się do swojego dostawcy internetu, poinformować go, a w zasadzie udowodnić mu, iż jest pełnoletni (wiekowo, na umyśle na szczęście nie), a efektem byłaby możliwość zdjęcia swego rodzaju blokady rodzicielskiej z internetu. W Polsce też rozgorzała niemała dyskusja na ten temat, lecz nasz prezydento-premiero-kat Donek pozwolił odetchnąć naszemu narodowi i zapowiedział, iż takie zmiany wprowadzone w życie nie będą.

     Nasz naród odetchnął z ulgą. Większość z nas lubi i potrzebuje pornografii - mimo tego, iż się do tych pobudek nie przyznaje. Bo wstydliwe to, bo dewiacją niektórym zalatuje... 
     Każdy ma inny gust - w sprawie pornografii również. Czasami nie ma mężczyzny/kobiety obok, aby swoje zachcianki spełnić. Nie trzeba być samotnym, wystarczy, iż druga połówka - lepsza bądź gorsza - jest na innym kontynencie. Głupio kogoś zdradzić, takie czyny wychodzą na światło dzienne czasami poprzez ciążę lub wirusa złapanego w miejscy, które chcielibyśmy mieć pocałowane, a tu ni cholery człowiek się nie odważy tknąć kijem. Pornografia to przydatna działka - zarobić na tym można, wyżyć się można i życia się pozbyć też można. Lubię i potrzebuję pornografii ja, która jestem w stałym związku. Niekiedy jest to forma inspiracji, ale czasami też odreagowania, bo fantazję naszą trzeba pobudzać poprzez różne bodźce. Przyznanie się do zerkania od czasu do czasu na filmik dla dorosłych u niektórych stworzy obraz dewianta - niestety, ale każda z tych osób choć raz w pewnej chwili swojego życia korzystała z tego rodzaju uciechy. Tak - są dzieci w wieku 12, 14 czy 15 lat, które interesują się sprawą seksu. Jeśli rodzice nie będą z nimi rozmawiać na temat zadowalania siebie lub innych (niekoniecznie przeciwnej płci) to nasze pocieszy będą sięgać choćby po najbardziej rozreklamowany redtube. 

      A czym była debata polityczna w tej kwestii? Przykryciem nam oczu klapkami i traktowaniu nas niczym chabetom w społeczeństwie.

     Z innej beczki: padło dzisiaj słowo internet, a mnie się przypomniała definicja internetu (tutaj: bezprzewodowego), którą mój znajomy próbował zobrazować za pomocą przyrządu zwanego telefonem stacjonarnym. K - pani po sześćdziesiątce, M - kolega w wieku lat około trzydziestu.

K - ale ja nie rozumiem co to ten internet
M - proszę pani, to jest ogólnoświatowa sieć komputerowa nazywana przestrzenią numerów IP... (mija 10 minut...)
K - ale ja nie wiem co to "aj pi"...
M - widziała pani morze?
K - tak! (chęć współpracy wyczuwalna w głosie)
M - no... to niech sobie pani to morze wyobrazi, takie duże i takie, które nie ma granic, widzi to pani?
K - tak, widzę!
M - na pewno? (bo nigdy nie wiadomo, co babcia wymyśli)
K - tak, tak - kiedyś nawet byłam
M - to teraz jak pani widzi to morze, to ma pani wiadro - jakie pani tylko lubi, ale takie, które ma przynajmniej z pięć litrów objętości, widzi pani to wiadro?
K - tak, widzę i mam je
M - to nabiera pani sobie wody do tego wiadra, wody z morza, pakuje pani to wiadro z wodą do auta i jedzie pani tam, gdzie wody nie ma, gdzieś w środek Polski, jedzie pani?
K - tak, tak, jadę... (współpraca pełna)
M - no... to zatrzymuje się pani i teraz tak: morze to był internet, a wiadro z wodą z morza to kawałek internetu, który pani sobie gdzieś w świat zabrała, tak?
K - tak
M - i to jest internet bezprzewodowy! nie musi być pani koło internetu żeby mieć internet, rozumie to pani?
K - tak, teraz rozumiem :)

23.08.2013

Again

Ponownie zaczyna się moja przygoda z blogosferą.
Nauczona przykrym doświadczeniem będę ostrożniejsza, bardziej nieufna i mordercza.
Być może z większą ilością rozumu wyśmieję wszystkich i wykpię wszystko naokoło - to mi kiedyś wychodziło całkiem nieźle...
Na pewno nie pozwolę Wam się zrzucić z dachu!

AGAIN